Na końcu anglikańskiej Księgi Wspólnej Modlitwy (Book of Common Prayer) zamieszczona została ?Tabela pokrewieństwa i koligacji”, określająca osoby ?spokrewnione, którym Kościół anglikański zabrania zawierania związków małżeńskich”. Z tabeli wynika, że mężczyzna nie może poślubić swojej matki, siostry, córki i wielu inaczej spokrewnionych z nim kobiet. Podobnie kobiecie nie wolno poślubić wuja, bratanka, siostrzeńca, dziada bądź wnuka. Owe dokładnie opracowane, niezmiernie szczegółowe reguły są typowe dla obowiązującego we wszystkich kulturach tabu kazirodztwa. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że mają przyczynę biologiczną, ponieważ dzięki nim zmniejsza się ryzyko kojarzenia wsobnego. Lista zawiera jednak kilka zaskakujących przypadków. Na przykład mężczyzna nie może poślubić swojej teściowej albo żony swojego wnuka. Ogarnia nas przerażenie. Jak musiało wyglądać życie w XVI wieku, skoro Kościół zmuszony był wydać takie zakazy? I czy rzeczywiście kobiety żyły wystarczająco długo, by kiedykolwiek pomyśleć o poślubieniu męża swojej wnuczki?
Co najmniej sześć z dwudziestu pięciu wymienionych w tabeli koligacji uniemożliwiających zawieranie związków małżeńskich w ogóle nie opiera się na powiązaniach genetycznych, a kilka innych jest pod tym względem niejasnych. Co interesujące, Kościół anglikański nie martwił się o małżeństwa między kuzynami pierwszego stopnia. W innych kulturach takie pokrewieństwo wykluczało możliwość małżeństwa, lecz i tu można znaleźć pewne nieścisłości. Na przykład zabraniane są w nich małżeństwa między kuzynostwem równoległym pierwszej Unii, podczas gdy zalecane są związki między przeciwległym kuzynostwem w pierwszej linii (kuzyn równoległy to dziecko brata ojca bądź siostry matki, przeciwległy natomiast to dziecko siostry ojca bądź brata matki). Dla biologa, interesującego się przyczyną istnienia takich zakazów, rozróżnienie to stanowi zagadkę, gdyż kuzynostwo równoległe i przeciwległe nie różni się pod względem genetycznym.
Termin ?tabu kazirodztwa”, dotyczący u człowieka przekazywanego kulturowo zakazu, nie jest tożsamy ze zjawiskiem unikania kojarzeń u innych gatunków. Nawet gdyby tak było, związki między ewolucją biologiczną a historią kultury są intrygujące. Człowiek, jak wiele innych zwierząt, nie wykazuje generalnie skłonności do długotrwałego związku seksualnego z osobnikiem płci przeciwnej, którego zna od najmłodszych lat – nawet jeśli jest do takiego związku zachęcany. Proces rozwojowy, który dał początek owej niechęci, jest prawdopodobnie wynikiem ewolucji biologicznej. Jak jednak – jeśli w ogóle – wiąże się on z zakazem pierwotnie przekazywanym ustnie, a dopiero znacznie później zapisanym w postaci reguł społecznych?
Edward Westermarck w książce wydanej pod koniec dziewiętnastego wieku sugeruje, że ludzie mają skłonność do przeszkadzania innym w takich zachowaniach, których sami nie przejawiają. Zgodnie z tym poglądem mańkuci zmuszani byli do porzucenia leworęczności, ponieważ mogliby przeszkadzać osobom praworęcznym. W ten sam sposób dyskryminowano by osoby, o których wiadomo byłoby, że współżyją z bliskimi krewnymi. Jednostki, które wychowały się z krewnymi przeciwnej płci, na ogół nie czuły do nich pociągu seksualnego i potępiały tych, którzy taki pociąg odczuwali. Proces ten nie ma nic wspólnego ze społeczeństwem, które nie chce się opiekować dziećmi upośledzonymi w wyniku skojarzenia wsobnego, gdyż w wielu wypadkach nie wiadomo nawet, że upośledzenie jest skutkiem takiego skojarzenia. Potępienie to ma raczej stłumić odbiegające od normy zachowania, które w małych społeczeństwach mogą okazać się szkodliwe. Taki konformizm może się wydawać współczesnemu człowiekowi nieco szorstki, chociaż na co dzień sam jest świadkiem wielu podobnych wypadków. Niemniej jednak, kiedy tak wiele zależało od jedności działania w środowisku, w którym kształtował się człowiek, zachowania samowolne dla każdego mogłyby się okazać zgubne. Nietrudno zrozumieć, dlaczego konformizm stał się istotną cechą społecznego zachowania człowieka.
Społeczna niechęć do kojarzenia wsobnego jest więc warunkowana z jednej strony dążeniami konformistycznymi, a z drugiej ? wewnętrznym oporem wobec wsobnego łączenia się w pary. Tabu kazirodztwa przyjmuje różne formy, w zależności od tego, jakie osoby – spokrewnione czy nie – znają się od najmłodszych lat. To właśnie znajomość odpowiada za dziwne zakazy dotyczące zawierania małżeństw w Kościele anglikańskim. Wyjaśnienie to znajduje zastosowanie w wypadku społeczeństw, w których zakazuje się związków między kuzynostwem równoległym, a zachęca do małżeństw kuzynostwo przeciwległe. W tych kulturach bowiem kuzynostwo równoległe zazwyczaj wychowywało się wspólnie ze względu na to, że bracia – podobnie jak siostry – trzymali się razem. Kuzynostwo przeciwległe natomiast znało się mniej, gdyż drogi braci i sióstr po zawarciu małżeństwa się rozchodziły.
Jeśli te przypuszczenia są poprawne, tabu kazirodztwa nie wywodzi się z celowego unikania biologicznego ryzyka kojarzenia wsobnego. W zamian mielibyśmy do czynienia z dwoma odrębnymi mechanizmami w ewolucji biologicznej. Jeden to proces rozwoju, mający na celu utrzymanie równowagi między kojarzeniem wsobnym a niewsobnym podczas wyboru partnera. Drugi natomiast związany byłby z konformizmem społecznym. Po zestawieniu tych dwóch tendencji otrzymujemy społeczne potępienie osoby, która wybiera partnera spośród członków najbliższej rodziny. Kiedy do społecznego potępienia dołączyła zdolność porozumiewania się (wykształcił się język), pojawiły się ustne reguły przekazywane z pokolenia na pokolenie – najpierw za pomocą słowa mówionego, a następnie pisanego. Jeśli ten pogląd w sprawie źródeł tabu kazirodztwa jest poprawny, może się okazać, że tradycyjne wyraźne rozgraniczenie między biologią a kulturą jest nieprzydatne. Powtórzmy, że zrozumienie pochodzi z wiedzy na temat rozwoju zachowania jednostki.